Strona 140 i 141

***
czerwiec 1885
to chyba ranek
jest plaża w zatoce
łódź
i ich troje
 
chłodny świt
rosa skrzy podobnie jak w roku 1312
pies cały mokry
buszuje w chaszczach
ja umiarkowany stoję w środku cudu
i nic
morbidezza
płynąłem w twojej skórze
żyłem
na podobieństwo białych larw
w cudzych ciepłach
i czegoś
co widzę jak bezpieczny obraz

Poprzednia  Następna