Strona 164 i 165

***
kwartet Mozarta jak warkocz
żywiołów i dźwięków płynie
swobodnie przez czas i ciało
a dusza jak latawiec na
sznurku moich długów pląsa
nad chorą ziemią
jeśli nie pójdziesz za prawdą – to gdzie?
***
Musi byś jakiś kluczyk otwierający potencję i szczęście, lecz czy jest on jeszcze w tym ciele? Nie mogę sobie poradzić z chrystusowym rozdwojeniem, nie pamiętam grzechu, który wrzucił mnie w świat, a droga, którą ofiaruje Syn Boży jest ogromnie trudna – wąska ścieżka. Żyć w tym czymś, czego się nienawidzi (świat), a jednocześnie kochać wszystko – czyż to nie schizofrenia? Moje modlitwy o niewątpliwość – dochodzą do ciebie Panie? Moje prośby o zdmuchnięcie rozdwojenia – słyszysz? Jestem pewien, że gdybym posiadł ów impuls, przeszedłbym wszystkie Himalaje wszelkich światów nie bacząc na nic. Ale jest tak, że póki co miotam się od pozoru do pozoru, od litery do litery na krawędzi szaleństwa, wołam Cię – pomóż mi!  
 

Poprzednia  Następna