Wrzesień 84
Zapalił fajkę, łypnął na książki, na świetne tytuły, obiecanki-cacanki. Zapragnął w tej chwili być wtajemniczonym po uszy w labirynty algebry, w figury geometrii. Ale cóż, cwany tygrys świadomości przeskoczył to dawno zgrabnie jednym susem. I stał tam na polanie, w pomarańczowej plamie, bijąc ogonem po pasiastych bokach. Dalejże, dalejże - zbywaj, rezygnuj, szczuj, nie żałuj!
Zmęczenie
11.10.88: Miasta - czarne dziury. Rezygnacja, ale też napięcie
12.10: Nic ponadto
13.10: Jak wyżej
14.10: Jeszcze wyżej
15.10: Odchodzę od zmysłów
16.10: Nie jestem pewien
17.10: Bardzo nie jestem pewien
18.10: Pupa-fenomen!
Poprzednia Następna