Tropiłem dzika

podglądałem bobry

rozdwojony oczekiwałem zimy

jak zbawienia

jej biel miała wyjaśnić mi siebie

i oczyścić świat

jeśli jeszcze tego wart

Rzadki w tych stronach południowy wiatr

niósł szaleństwo i obietnicę

ukryty w lesie stawałem się niewidzialny

drogi krzyżowały się

lecz nie dla mnie

Wszystkie wiersze