Świecisz, a nie wierzysz
albo powitanie jesieni
Ani
monstrancja zgrzebna
liści pełna
flakon katar melancholia
tysiąc cię odmieniam
pani spiżarniana
w tę cerkiewną porę
wyjść i mieć odwagę
palcem horyzont wspierać
bądź pozdrowiona
i legiony twoje
i lemingi tłuste
i deszcze z marszu
biorące
ostatnie letnie bastiony
naftalin doliny
syte perszerony
a na wozach ziemniaki
a w ziemniakach Rousseau
pstro dajesz ptakom w głowy
i mnie przędziesz lirycznie
Wszystkie wiersze