Karlałem i karlałem

o on rósł i rósł

dajmy na to księżyc

unosiły się wody

opadały słowa

dosłownie

nieustanny karnawał

ucieczka i pogoń

cisza stała się zagrożeniem

wartościom przyklejono oczy

może by się udało

gdyby nie pamięć i głód

nie z tej ziemi

może by i wystarczyło

ale nie wystarcza

w tym raju ciągle wąż

a na niebie tarcza

bożego powołania

Wszystkie wiersze