***
wezwanie
usłyszałem wezwanie
porzuć wszystko
i pójdź za mną
ale nie wiedziałam
za kim i dokąd
mam się udać
świat jak dzień
życie jak sen
cóż mogłem stracić?
zyskać mogłem wszystko
poszedłem za głosem
i szukam mego mistrza
do dziś
***
Bodajże rok 88 Wieczorem. Leżę, oglądam świat przez lornetkę. Zjadłem całą bombonierkę. Nic nie widzę. Środa rano: Zdjąłem ochraniacze z lornetki - widać znacznie lepiej. Napisałem trzy listy do starych znajomych, oczywiście w duchu imperialnym. Po spacerze i obiedzie czytam Czechowa, zaś tańczę, śpiewam i strugam zatyczki do fajki – z kruszyny będzie biedactwo.
Poprzednia Następna