Oto krąg przyjaciół Andrzeja, dzięki którym powstała ta książka. Pozwólmy im jeszcze na kilka zdań o naszym bohaterze.
Marek Adamkiewicz
rocznik 1957
Ukończył studia prawnicze w Montrealu. Studiował na wydziale reżyserii w Łodzi 1979-1980. Opuścił Polskę podczas stanu wojennego. Pracował w Montrealu przemyśle filmowym głównie jako tłumacz. Zdobył też dyplom nauczyciela jogi.
Andrzej był moim kuzynem. Lubiłem jeździć do Krzyża, żeby odwiedzić jego mamę, moją ciotkę Walę. Andrzej zawsze był w domu. Zabierał mnie do lasu i na brzeg Drawy rowerem. Opowiadał o swojej pracy w Gorzowie i o ludziach z którymi się przyjaźnił w lesie. Dzielił się poezją i pokazywał rzeźby w ogródku. Ciotka Wala chciała, żeby pomagał jej w tym ogrodzie w pracy, ale nie był zbyt chętny. Andrzej zawsze był zabawny i uprzejmy.
Waldemar Czechowski
rocznik 1952
Filmowiec, dokumentalista, podróżnik, badacz kultur etnicznych. Absolwent wydziału operatorskiego łódzkiej Szkoły Filmowej, organizator sześciu filmowych wypraw do Indii, Nepalu i Tybetu. Inicjator projektu „Eko-wioska” – letnich działań edukacji przez sztukę dla wiejskich dzieci na Suwalszczyźnie. Prezes stowarzyszenia Procinema skupiającego realizatorów i producentów filmowych oraz Fundacji na Rzecz Niematerialnego Dziedzictwa Kultury w Polsce. Założyciel wydawnictwa Oficyna Przyjaciół, pierwszy wydawca tomików poetyckich Suryna.
Myślę, że Andrzej do samego końca nie uzyskał pewności co do własnej ścieżki, nie czuł się spełniony. Ten brak pewności bardzo mu doskwierał. Mocował się z tym jak biblijny Jakub z Aniołem.
Wojciech Marek Darski
rocznik 1958
Poeta, prozaik i publicysta. W latach osiemdziesiątych należał do grupy artystycznej Dom Marka, później wraz z Surynem i Sobczakiem współtworzył grupę twórczą SDS. Od początku współtworzył też krąg literacki Wspólnoty Kulturowej „Borussia”. Pracował jako dziennikarz, m.in. w Tygodniku Solidarność. Współpracował z licznymi pismami regionalnymi, m.in. z Krajobrazami i Gazetą Giżycką.
Był bardzo dobrym aforystą. Najlepsze aforyzmy przytrafiały mu się niejako przy okazji. „Pięknie tu będzie i beze mnie” – to jego zdanie noszę do dziś w pamięci. Piękne. Wiąże się z jego stosunkiem do życia i świata. Teraz, gdy Andrzej jest już po drugiej stronie, szczególnie je sobie cenię.
Piotr Derlacz
rocznik 1966
Przyrodnik. Niedoszły religioznawca. Specjalista od public relations. Wdrażał w Polsce ekologiczną sieć obszarów chronionych Natura 2000, zajmował się ochroną mokradeł i małego wędrownego ptaszka – wodniczki
Gdy studiowałem leśnictwo, zamierzałem zmienić kierunek na humanistyczny. Rodzina była niezadowolona i miałem nadzieję, że znajdę sprzymierzeńca w moim niezwykłym wujku Andrzeju. Mój pomysł mu się jednak nie spodobał, a jego wątpliwości dały mi do myślenia, bo choć miał to samo zdanie co nasza mieszczańska rodzina, przeciw której się wtedy buntowałem, to czułem, że na jego mądrości mogę polegać. Być może tamta rozmowa oszczędziła mi późniejszych kłopotów.
Janusz Ducki
rocznik 1943
Absolwent warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, wykładowca rysunku w Katedrze Sztuki Krajobrazu SGGW. W latach 80-tych współtworzył Galerię Działań na Ursynowie. Na przełomie lat 80/90 brał udział w wystawach organizowanych przez Jana Rylke.
Zawsze funkcjonował trochę poza rzeczywistością, ale rzeczywistość nie stawiała mu też większego oporu. Nigdy nie było w nim żadnej agresji, nigdy nie gonił za niczym. Był subtelny, delikatny, unikał konfliktowych sytuacji, ale na pewno nie można było powiedzieć, że był miękki. Droga którą wybrał, choć nie dawała mu żadnej stabilności, w jakimś sensie dodawała mu mocy.
Łukasz Luka Hołuj
rocznik 1974
Muzyk i plastyk. Gra na didgeridoo, tradycyjnym instrumencie australijskich Aborygenów. Brał udział w nagraniach muzyki do filmów „Stara baśń” i „Wino truskawkowe”. Jako muzyk współpracował z krakowskim Teatrem Starym przy spektaklu Krystiana Lupy „Factory 2”. Zajmuje się również sztuką użytkową, malarstwem i rzeźbą i wytwarzaniem instrumentów muzycznych.
Uważam go za jednego ze swoich mistrzów. Czasem zdarza się, że mistrza spotykamy tylko raz, by usłyszeć jedno ważne zdanie, które potem wpływa na nasze życie. Z innymi mistrzami mamy szczęście przebywać dłużej. Spotkanie z Andrzejem pozwoliło mi nauczyć się akceptacji rzeczy, które pojawiają się na mojej ścieżce. Wyczuliło mnie też na ideę wolności, podążania za chwilą, która właśnie trwa.