Takość 95

zwierzęta mego oddechu 

pasły się sennie

wiele ich pomykało za łąki plejad 

unosząc mnie po kawałku w kosmos

płonęły w dźwiękach sfer

a rano sprzątałem zużyte myśli 

i popiół mojego oddechu

przez okno wlatywał zapach bzu i smażonego bekonu

Wszystkie wiersze