To ja sam

wypędziłem siebie z Raju

lub co najmniej z domu

teraz

na łasce kapryśnych zmysłów

i świata

miotam się od miasta do miasta

prosząc Boga by przemienił mnie

w coś niewątpliwego

czasem przychodzi wytchnienie

i widzę naprawdę

śnieg na parapecie

odrobinę dżemu na nożu

i zdaje mi się

że już zawsze będę mieszkał w spokoju

Wszystkie wiersze